Któż nie lubi Matrixa?! Świetna trylogia „braci” Wachowskich wyrzuciła Neo, a właściwie Keanu Reevesa w czeluścia sławy. Szkoda tylko, że większość jego późniejszych filmów była po prostu słaba… aż do Johna Wicka.
Czy ładniutki Reeves pasuje Wam jako wielki, zły, pozbawiony współczucia motherfucker, który zabija wszystkich w koło? Mi nie bardzo… Chociaż w Constantine też na takiego pozował, to jednak nie pasuje to do jego natury – w moim odczuciu. Gdy szedłem do kina na najnowszy film z matrixowym Neo, spodziewałem się nie filmu sensacyjnego, który zapowiadany był, jako hit, ale komedii… a raczej tragikomedii.
Fabuła
Tytułowy John Wick to najlepszy płatny zabójca w USA. Odkąd zerwał z zawodem (oczywiście dla kobiety), wiódł wraz ze swoją ukochaną i swoim Mustangiem z 1969 roku spokojne życie w luksusowym domu. Kobieta niestety zmarła, pozostawiając płatnego zabójcę samego z małym, milutkim psem i samochodem. Pewnego dnia jego pojazdem zainteresował się syn szefa mafii. Młodziak postanowił za wszelką cenę zabrać sobie wózek Wicka, więc włamał się do jego domu, pobił głównego bohatera, zabił mu psa i odjechał z piskiem opon. John postanowił się zemścić. Tak można opisać całą fabułę tego filmu, która zresztą zdradzana jest na poniższym trailerze. Nie jest może ona zbyt ambitna, no ale mimo wszystko i tak zdecydowałem się to dzieło obejrzeć.
Najlepszy płatny zabójca w USA
Tak określany jest Wick i faktycznie w filmie widać jego kunszt – o ile zabijanie ludzi można tak nazwać. Oczywiście nie obeszło się tutaj bez broni, ale mimo to, użyta jest ona w dość ciekawy sposób. Nie jest to puste strzelanie, jak do kaczek. John Wick posługuje się narzędziem zbrodni w prawdziwie finezyjny sposób, do tego świetnie radzi sobie w walce wręcz, a przez wrogów nazywany jest Babą Jagą. Ciekawe ile Reeves był przygotowywany do tej roli, ale muszę przyznać, że sceny walki i strzelanin wyszły w tym filmie GENIALNIE. Do tego zachowany jest tu jako taki realizm. Choć nigdy nie strzelałem z pistoletu, to jednak zdaję sobie sprawę, że nie ma on niewyczerpalnego magazynku, jak w grach komputerowych… Reeves żongluje nowymi nabojami jak klaun w cyrku butelkami, czy jak to się tam nazywa… Różnica polega na tym, że to klaun śmieje się z publiczności, a nie na odwrót.
Nie do śmiechu jest też Viggo Tarasovi, ojcu niesfornego dziecka, które wkurzyło Babę Jagę. Facet zdaje sobie sprawę, że Wick nie odpuści i za wszelką cenę będzie chciał dorwać młodziaka. Choć szef mafii zawdzięcza Johnowi to, co osiągnął, to jednak wyznacza za jego głowę nagrodę w postaci 2 mln dolarów. Kusząca propozycja? Generalnie postać Viggo, zagrana przez Michaela Nyqvista znanego m.in. z Mission Imposible: Ghost Protocol, świetnie pasuje do tego filmu. Czarny charakter jest tutaj najważniejszą postacią – zaraz po Wicku – i Nyqvist świetnie sobie z tym poradził.
Klimat
Film jest dość mroczny, ale to dobrze. W trakcie prawie 2 godzin seansu przenosimy się z luksusowego domu do tajemniczego hotelu i innych miejscówek rozsianych po brudnych ulicach Nowego Jorku. Do tego stonowane kolory podkręcają atmosferę i idealnie pasują do charakteru Johnatana. Żeby było jeszcze bardziej złowrogo, w tle usłyszymy muzykę np. Marilyna Mansona.
Podsumowanie
John Wick to świetny film! Wbrew początkowym pozorom, wcale nie uświadczyłem tragi-komedii. Podczas seansu cały czas wbity byłem w fotel i aż szkoda, że John Wick skończył się tak szybko. Jeżeli lubicie dobre, ciężkie filmy akcji, to jest to pozycja obowiązkowa!