Pamiętacie mój ostatni tekst o The Division? Wspominałem tam, że Watch Dogs, hucznie zapowiadana, nextgenowa gra może nie być taka piękna jak oznajmiali twórcy. Tytuł swoją premierę miał 27 maja i… zobaczcie jak wygląda!
Jeżeli nie czytałeś mojego tekstu o The Division, to zrób to proszę zanim przejdziesz dalej – The Division zapowiada się fenomenalnie.
Grafika jest mało ważna, liczy się grywalność!
Z takim tekstem często miałem do czynienia, często słyszy się go grając w kultowe gry, które graficznie nie wyglądają zbyt ślicznie – np. Counter-Strike 1.6. Ale czy na pewno grafika jest mniej ważna? Uważam, że w XXI wieku na konsoli nowej generacji i równie mocnych, a nawet mocniejszych komputerach, grafika powinna być na świetnym poziomie. Wszystko zależy naturalnie od gry, bo rodzaj wyświetlanego obrazu znacznie różnić się będzie między np. platformówką, a sandboxem, ale nie ukrywajmy – każdy w dzisiejszych czasach liczy na ładną oprawę wizualną, bo przecież nie po to robi się mocne sprzęty, aby obsługiwały painta i przeglądarkę www.
Watch Dogs może się podobać
To prawda, grafika nie jest najgorsza, widziałem jak gra wygląda na żywo i generalnie nie ma tragedii. Oczywiście mogłoby być zdecydowanie lepiej i w sumie mam taką nadzieję, że prawdziwe nextgenowe gry będą aż zapierały dech w piersiach, bo tutaj jeszcze tego brakuje. Osoby bardziej wyczulone mogą kręcić nosem, ale biorąc pod uwagę fakt, że PS4 stosunkowo niedawno pojawiło się na rynku, to nie można oczekiwać fotorealistycznej grafiki w pierwszych produkcjach.
Fizyka i grywalność to kpina z graczy
I to jest właśnie clue całego wpisu! Mają rację ci, którzy uważają, że grafika to nie wszystko, że liczy się grywalność i fun. Ten wspomniany fun z grania w Watch Dogs może i jest na początku, ale z upływem godzin bardziej wyczulonych graczy może irytować fakt, że ta gra jest najzwyczajniej w świecie niedopracowana!
Hype jaki oplótł swoimi wielkimi mackami ten tytuł sprawił, że gracze na całym świecie czekając na premierę wręcz nie mogli usiedzieć na swoich czterech literach.
Still time to pop down and join the Watchdogs queue, @mikeydmartin … pic.twitter.com/tQrOqWuhgh
— GAME Sheffield (@GAMESheffield) maj 26, 2014
Wiele osób udało się do sklepu właśnie 27 maja, wielu graczy wydało niezłą kasę (także na preordery) po to, aby po kilku godzinach stwierdzić, że gra technicznie jest gorsza od GTA 5, które paradoksalnie wydane zostało na konsolę starej generacji. BA! Pieski są nawet słabiej dopieszczone niż… GTA 4
Może i niektóre z tych kiepskich elementów to drobnostki, ale kiedy zbierzemy je wszystkie do kupy to naprawdę możemy się zdenerwować przed monitorem czy telewizorem. Ilość brzydkich, dziwnych i fizycznie niemożliwych szczegółów jest przerażająco duża, a powinna (w finalnym produkcie) być możliwie jak najmniejsza.
Pewnie wiele osób zarzuci mi, że doszukuję się błędów na siłę i w całym rozrachunku ta gra wcale nie jest taka crapowata. Może i macie rację, ale nauczony perfekcjonizmem do jakiego dąży Rockstar przy każdym Grand Theft Auto wiem, że jeżeli się chce to można zrobić piękną grę. Skoro Ubisoft pokazuje na targach, gameplayach przedpremierowych i innych materiałach, że Watch Dogs rozerwie poślady, a przy produkcie finalnym jest zupełnie inaczej… no to sorry, gracz może poczuć się oszukany.
Pomysł na grę jest świetny, ale czy patche ją załatają?
Gra sama w sobie jest ok, fajny pomysł, fajny główny bohater, otwarty świat… Gdyby Watch Dogs zoptymalizowany był do perfekcji to na pewno tego tekstu by nie było, nadzieja pozostaje w aktualizacjach, które Ubisoft MUSI wypuścić do sieci i musi choć trochę spróbować naprawić swoje błędy. Jeżeli tego nie zrobi, to choć ma w swoim portfolio świetne tytułu, tym razem załapie ogromnego minusa.