Już bardzo niedługo, bo w maju tego roku rozpoczną się wybory prezydenckie. Obecne sondaże jasno wskazują, że największym poparciem cieszy się Komorowski i choć Korwin-Mikke nieco odstaje, to jednak ma ogromne szanse na wygraną, ale…
Jest jedno duże „ale” o czym za chwilę. Na początku chcę jednak zaznaczyć, że praktycznie w ogóle nie interesuję się polityką. Nie obchodzi mnie kto z kim trzyma sztamę, kto kogo wpycha pod pociąg metra (a nie, to było w House of Cards) itd. Na nadchodzące wybory spoglądam jako zwykły internauta oraz ktoś, kto troszeczkę interesuje się PR – a PR w wykonaniu Korwina-Mikke jest niebywałym strzałem w dziesiątkę, która rozrysowana jest na młodzieżowej tarczy.
Polska podzielona jest na kilka obozów – z jednej strony ludzie starsi zniszczeni przez telewizyjną propagandę, z drugiej strony internauci, a z trzeciej ci, których praktycznie nic nie obchodzi. Liczne sondy jasno pokazują, że ludzie nieco po 40-50 oddadzą swój głos na Komorowskiego, ewentualnie Dudę. Kukiz otrzyma poparcie pewnie głównie od swoich muzycznych fanów, a na Ogórek to zagłosują chyba sami faceci (if you know what I mean). Gdzie tu szanowny Pan Janusz?
Korwin-Mikke przez pierwszy z obozów nazywany jest różnymi epitetami. Jego poglądy często uznawane są za radykalne i w ogóle za objaw choroby psychicznej, mimo że przeważnie wyrywane są z kontekstu. Oczywiście nie bronię i nie oceniam Pana z muchą, stwierdzam tylko fakty. Jedno jest pewne – Wasi rodzice (a przynajmniej większość z nich) na pewno nie zagłosują na Korwina-Mikke, wybiorą tego, z kim „jest im dobrze”, albo „kto jest normalny”. Zresztą sami możecie to ocenić po sondach, które ostatnio pojawiły się w sieci. Niżej jedna z nich:
Naturalnie film dotyczy tylko kilkunastu mieszkańców Białegostoku, ale łatwo możemy wywnioskować, że takich białostoczan jest w Polsce dużo. Może faktycznie warto jest oddać swój głos na Komorowskiego? Chociaż z drugiej strony obecny Prezydent nie raz pokazał, jak nie powinien zachowywać się poważny człowiek, szczególnie na arenie międzynarodowej – chociaż to drugie jeszcze mogę zrozumieć, nie każdy może być taki „światowy”. Jedno jest pewne – kampania obecnego powiernika biało-czerwonego pierścienia nie jest dobrze odbierana w sieci, która nie jest do końca zmanipulowana jak telewizja. Dzięki temu nie raz możemy zobaczyć wpadki (szczególnie na portalu wykop.pl) Bronisława Komorowskiego, które jakoś dziwnym trafem umykają szerokim mediom.
Nawiązując do tematu tego wpisu i zarazem udzielając na nie odpowiedzi. Dlaczego Janusz Korwinn-Mikke ma teoretycznie największe szanse na wygraną?
Sposób w jaki wspomniany kandydat prowadzi kampanię jest bardzo dobrze odbierany przez młodsze osoby i nie mówię tutaj absolutnie o poglądach czy programie wyborczym, bo szczerze mówiąc sam nie zagłębiałem się w to zbyt mocno. Korwin-Mikke pokazuje jednak, że pomimo swojej powagi ma też do siebie ogromny dystans. Czy któryś z kandydatów na prezydenta odważyłby się latać samolotem, który swoją nazwę zapożyczył z amerykańskiego Air Force One?
Czy któryś z kandydatów odwiedził minionego IEM’a (Intel Extreme Masters) – niesamowitej imprezy, z której Polska powinna być dumna? Naturalnie mistrzostwa świata musiały odbić się echem w telewizji, ale wydźwięk komunikatu przeważnie był jeden- gry to nie sport i w ogóle to idźcie do pracy. W katowickim Spodku pojawił się Korwin-Mikke, sami zobaczcie jak to wyglądało.
Janusz Korwin-Mikke skierował swoją kampanię głównie do internautów – szczególnie tych młodych. Kandydat na prezydenta jest cały czas obecny i aktywny w mediach społecznościowych, swoim podejściem i dystansem do siebie trafia w umysły młodych. Problem jest tylko jeden. Większość osób, którzy odbierają go jako najciekawszego kandydata na prezydenta, nie ma prawa głosu w wyborach. Gdyby każda z tych młodych osób jednak mogła pójść do urny, to na fotelu w pałacu na Krakowskim Przedmieściu zasiadłby Korwin-Mikke – jestem co do tego absolutnie pewien.
Zastanawiam się też, czy gdyby odwrócić rolę i prawo głosu starszych przekazać młodszym (mam na myśli osoby, które głosują na obecnego prezydenta i argumentują swój wybór niczym 10 latek), to czy nie wyszłoby to Polsce na lepsze. Oczywiście nie wskazuję tutaj konkretnego kandydata, ale wbrew pozorom młody umysł, w żaden sposób niezmanipulowany przez media może przy karcie do głosowania być bardziej trzeźwo myślący i rozsądniejszy.