Pewnie nie wszyscy czytelnicy będą kojarzyć seriale animowane o których napisałem niżej, ale myślę, że w gronie odbiorców znajdą się także ci, którzy doskonale pamiętają klasyki z Polonii 1 czy też Cartoon Network. Dla mnie szczególne znaczenie miała ta druga stacja, była oczywiście formą rozrywki, ale także sporo mnie nauczyła.
Zacznę jednak od bajek z naszej rodzimej stacji, czyli TVP, a dokładnie programu pierwszego, gdyż tam, jeszcze do niedawna o godzinie 19:00 leciała wieczorynka czy też nazywana dawniej dobranocką, która oferowała najmłodszym wspaniałe i niezapomniane bajki. Te przymiotniki dotyczą niestety produkcji wyświetlanych w latach 90, bowiem akurat wtedy na ekranie pojawiały się takie klasyki jak Myszka Miki, Kaczor Donald, Gumisie, Muminki, Miś Uszatek, Tabaluga, Smerfy, Pszczółka Maja, Bolek i Lolek, Reksio i wiele innych, które zapadły w pamięć wszystkim, którzy je oglądali. Pamiętam jakby to było wczoraj, kiedy zasiadałem na kanapie wraz z rodzicami, którzy pozwalali mi przez te kilka minut okupować telewizor bym mógł obejrzeć przed snem dobranockę. Moją ulubioną wówczas bajką były Muminki, których muzykę z czołówki mógłbym zanucić nawet teraz; mam gdzieś również schowane w piwnicy stare kasety VHS na których są etykiety z napisem „Muminki” :) Później, kiedy w domu pojawiło się więcej odbiorników telewizyjnych, mogłem spędzać dużo więcej czasu na oglądaniu kreskówek już mi znanych, ale też na poznawaniu nowych…
Stacja Polonia 1, która jest najstarszą komercyjną stacją w Polsce, oferowała dla najmłodszych bardzo dużo fantastycznych seriali animowanych. O samej stacji można by napisać osobny artykuł, ponieważ charakteryzowała się ona wieloma innowacjami, które wprowadziła w latach swojej świetności, ja jednak skupię się na samych kreskówkach. W P1 dominowały bajki japońskie, a moją ulubioną była Yattamam w której dwójka głównych bohaterów przy pomocy swoich maszyn przypominających zwierzęta, próbowała powstrzymać trójkę złoczyńców przed złożeniem w całość kawałków kamienia Dokuro. Kamień ten podobno po skompletowaniu miał ukazać miejsce występowania największego złoża złota na świecie, dlatego był tak bardzo pożądany. Inne bajki, jakie pojawiały się na antenie Polonii 1 to między innymi Baseballista, Generał Daimos, Księga Dżungli, Sally Czarodziejka czy Kapitan Tsubasa, który był jednym z pierwszych anime emitowanym w Polsce.
Inną japońską bajką, która w mojej liście TOP zajmuje jedną z pierwszych pozycji jest Dragon Ball, emitowany na RTL 7, a później na TVN 7. Czym są Smocze Kule chyba nikomu tłumaczyć nie muszę, bo anime nie tylko w Polsce, ale i na świecie zdobyło ogromne uznanie. Serial składał się z trzech serii – Dragon Ball, Dragon Ball Z oraz Dragon Ball GT; moją ulubioną i chyba najbardziej emocjonującą była ta druga, którą znam niemal na pamięć…
Wszystkie seriale animowane, jakie opisałem wyżej na stałe zadomowiły się w mojej pamięci, aż łezka w oku sie kręci, kiedy wspominam ten beztroski czas spędzony na ich oglądaniu; ale mimo wszystko moim numerem jeden, jeżeli chodzi o kanał telewizyjny czy też same bajki, jakie na nim były emitowane, jest, a właściwie był – Cartoon Network.
Cartoon Network przez cały okres lat 90 wyświetlany był w Polsce tylko w języku angielskim, dopiero w 1998 roku wystartowała polska wersja tego kanału, ja natomiast z tego co pamiętam oglądałem tylko i wyłącznie wersję anglojęzyczna. Była to świetna stacja, a kreskówki, jakie w tym okresie tam leciały były wręcz niesamowite, wciągały od pierwszych minut i uzależniały – trudno było ich nie lubić. A co wtedy się oglądało? Takie klasyki jak mój ulubiony Tom&Jerry, Laboratorium Dextera, 2 Głupie Psy, Flinstonowie, Krowa i Kurczak, Atomówki, Johny Bravo, Ed, Edd i Eddy, Odlotowe wyścigi, Chojrak – tchórzliwy pies, Popeye (świetna bajka, ale mimo to nienawidzę szpinaku) czy te spod szyldu legendarnego Looney Tunes królowały wtedy na antenie. Ramówka była tak skomponowana, że można było siedzieć przed telewizorem teoretycznie cały dzień i trudno było się od niego oderwać… Ciężko jest trochę opisywać te wszystkie bajki, bo najlepiej byłoby je zobaczyć i przypomnieć sobie, jak wyglądały, a w przypadku młodszych czytelników w ogóle zapoznać się z nimi, bo niewątpliwie na to zasługują.
Na początku wspomniałem, że Cartoon Network nie tylko mnie bawił, ale także uczył. Chodzi mi tu o naukę języka angielskiego, bo jak napisałem wcześniej – kanał w Polsce był emitowany z początku tylko w takiej wersji. Dzieci bardzo szybko uczą się nowych słów, a bajki, jako forma nauki jest bardzo dobra, ponieważ język w nich użyty nie jest trudny, a często to co słyszymy w tle przekłada się na to co widzimy i co bohaterowie robią na ekranie. Tak samo było z kreskówkami, które wymieniłem; osobiście nauczyłem się dużej ilości słów, a nawet potrafiłem składać proste zdania. Angielski oficjalnie zacząłem poznawać dopiero w pierwszej klasie liceum, nigdy wcześniej w szkole nie miałem z nim styczności. Mimo to nauka szła mi wyjątkowo łatwo, a maturę po 3 latach zdałem na prawie 100% i jestem pewien, że gdyby nie bajki, to ten wynik niekoniecznie mógłby być taki wysoki. Oczywiście język ten jest wszechobecny w muzyce, grach komputerowych itd. ale jednak dzięki bajkom, naprawdę można go trochę (na pewno tak samo jest z innymi językami) poznać.
Jakie kreskówki, bajki możemy oglądać w 2013 roku? Nie wiem, bo już trochę mnie to nie kręci, ale mimo wszystko, skacząc po kanałach czasami trafię na te dla najmłodszych, jakie wrzucone są w abonament mojej telewizji cyfrowej i powiem Wam szczerze, że gdybym miał dzieci, to nigdy w życiu nie pokazałbym im tego gówna, jaki tam jest emitowany. Bajek z dawnego okresu już nie ma, lecą głupkowate filmy, które z kreskówkami nie mają niczego wspólnego, a szkoda, wielka szkoda.